Wywiad z Rachel Barton Pine

fot. Andrew Eccles
Myśląc o Polsce, myślę o swoim dziedzictwie

– Moi pradziadkowie wyemigrowali do Ameryki, gdy byli jeszcze nastolatkami. z niecierpliwością czekam na moment, w którym będę mogła ponownie złączyć się z moim własnym dziedzictwem – mówi przed koncertami w Polsce wybitna skrzypaczka Rachel Barton Pine.






Gdybyś mogła wybrać epokę muzyczną, w którą chciałabyś się przenieść wehikułem czasu, gdzie i kiedy byś wylądowała? A może nie miałabyś ochoty na porzucanie muzycznych czasów, w których żyjesz?


Bardzo się cieszę, że żyję w XXI wieku, ponieważ dziś możemy się cieszyć tyloma rodzajami muzyki, od klasyki, poprzez różne inne, aż po rock. Jednak chciałabym odwiedzić stulecia, w których nie było jeszcze nagrań, żeby usłyszeć prawdziwe brzmienie Bacha i Paganiniego.

Występowałaś razem z największymi gwiazdami muzyki klasycznej, rocka i metalu, grasz także w heavymetalowym zespole. Jak tak różnorodne doświadczenia wpływają na Twoje wykonanie utworów muzyki poważnej?

Jako wykonawca potrafię zrozumieć, co czuje publiczność. Zdecydowanie lepiej gram na koncercie niż w pokoju prób, bo publiczność i ja doświadczamy muzyki wspólnie. Muzyka klasyczna jest bardzo wyszukana i zniuansowana, dlatego publiczność klasyczna słucha w ciszy i intensywnie. Nie masz pewności jak bardzo podobał jej się twój występ, dopóki nie wyrazi aplauzu na koniec utworu. W metalu to inna historia. Zamiast czekać na koniec, ludzie reagują gdy grasz. Jeśli są naprawdę zachwyceni, podchodzą bliżej sceny, trzęsą głowami z większym wigorem i podnoszą ręce wysoko. Wiesz dokładnie jak bardzo podoba im się to, co robisz i jeśli niezupełnie do nich docierasz, wiesz, że musisz się bardziej starać.

Czuję, że dzięki odzewowi, który dostaję na bieżąco podczas rockowych koncertów, stałam się lepszym wykonawcą i lepiej komunikuję się podczas moich klasycznych występów. Jakikolwiek koncert gram, dążę do tego, by w pełni doświadczyć emocji muzyki i zadbać o publiczność, pomóc im dać się porwać przez te intensywne odczucia.

Co sprawia Ci największą przyjemność na scenie? Wolisz emocje, których dostarczają Ci występy na koncertach z muzyką klasyczną czy może takie, które zapewnia Ci granie heavy metalu?


Cieszę się z każdej okazji, przy której mogę się dzielić muzyką z ludźmi, nieważne czy jest to 25 osób na kameralnym koncercie, 50 dzieciaków w szkolnej klasie, 2 tysiące ludzi na koncercie orkiestrowym, czy 20 tysięcy ludzi zgromadzonych na arenie sportowej. Poruszanie ludzkich serc i podźwiganie ich ducha jest tym, co staram się osiągnąć za każdym razem, kiedy występuję.

Co uważasz za swój największy sukces, jeśli chodzi o promowanie muzyki klasycznej w kręgach jej obcych?

Niesamowicie satysfakcjonujące było wprowadzanie nowych słuchaczy w świat muzyki klasycznej. Czuję się podekscytowana, gdy ktoś w moim wieku mówi mi po koncercie, że to był pierwszy raz, w którym słuchał symfonii. Ktoś taki przyszedł na koncert, bo słyszał mnie w rockowej stacji radiowej i był zachwycony doświadczeniem słuchania orkiestry.

Jakie są Twoje pierwsze skojarzenia przychodzące na dźwięk słowa „Polska”? Czy są wśród nich myśli związane z muzyką?

Oczywiście, jest tylu wspaniałych polskich kompozytorów, których uwielbiam, szczególnie Szymanowski i Wieniawski. Lecz gdy myślę o Polsce, myślę o swoim dziedzictwie. Jestem w połowie Polką ze strony taty. Moi pradziadkowie wyemigrowali do Ameryki, gdy byli jeszcze nastolatkami. Jak większość ludzi z tamtego pokolenia, moi pradziadkowie chcieli, by ich dzieci stały się prawdziwymi Amerykanami, więc moim dziadkom nie wolno było uczyć się języka polskiego. Dlatego też mój tata nie przejął żadnych rodzinnych tradycji ze Starego Świata, które mógłby mi przekazać. Z tego powodu naprawdę z niecierpliwością czekam na moment, w którym będę mogła nauczyć się jak najwięcej o polskiej kulturze w czasie mojej pierwszej wizyty w tym kraju, a tym samym ponownie złączyć się z moim własnym dziedzictwem.

Które z cech Twojego charakteru odciskają największe piętno na Twojej interpretacji muzyki i Twoich występach?


To, że ktoś kocha muzykę i posiada talent, nie daje gwarancji bycia dobrym wykonawcą. Wymogi techniczne gry na skrzypcach są jak sport olimpijski. Wiem, że by osiągnąć zamierzony cel, muszę być cierpliwa, zdyscyplinowana i muszę ciężko pracować.
Moją pasją jest także zdobywanie wiedzy z dziedziny historii muzyki. Jestem przekonana, że czytanie na temat osobowości kompozytora, a także stylu wykonywania utworów charakterystycznych dla jego czasu i miejsca tworzenia pozwala mi stworzyć jeszcze lepsze interpretacje.

„Cztery pory roku” Vivaldiego, koncert, który zagrasz w Polsce, to wspaniały przykład muzycznego malarstwa pobudzającego wyobraźnię. Jakie obrazy pojawiają się w Twojej głowie podczas słuchania dzieła Vivaldiego?


Vivaldi dał nam bardzo konkretny opis tego, co może przedstawić muzyka, ale poprzez lata zapełniłam w nim kilka dziur. Na przykład w pierwszej części „Wiosny” Vivaldi przedstawia nam, kiedy śpiewają ptaki i kiedy nadchodzi burza. Dalej w tej części powraca ten sam motyw ptaków, lecz tym razem w tonacji molowej. Choć Vivaldi tego nie mówi, jestem przekonana, że to dlatego, iż ptaki są nieco smutne, bo są mokre od deszczu. Ostatnia część „Jesieni” jest polowaniem. Moi koledzy z orkiestry są myśliwymi z bronią i psami, a ja jestem uciekającym jeleniem, który na końcu ginie. To walka orkiestry z solistą, w której orkiestra wygrywa! W momencie, w którym jeleń ginie, orkiestra gra szereg wolnych wznoszących się nut. Vivaldi nie wyraża tego bezpośrednio, ale sądzę, że jest to typowy barokowy moment wskazujący na duszę unoszącą się do nieba.

Jakie przesłanie chciałabyś przekazać swoim polskim fanom, ale także osobom mniej wrażliwym na piękno muzyki klasycznej, przed koncertami w Polsce?


Jeżeli istnieje jakiś utwór klasyczny uwielbiany zarówno przez koneserów klasyki, jak i przez ludzi, którzy nigdy nie byli na koncercie muzyki klasycznej, są to na pewno “Cztery pory roku” Vivaldiego. Muzyka ta jest pełna wspaniałych melodii, dramatu, napięcia, uniesienia. Ostatnia część „Lata”, czyli burza, zawiera dużo muzycznych momentów, które podkradło wielu heavymetalowych gitarzystów. W gruncie rzeczy ja także często wykonuję ten fragment, grając na elektrycznych skrzypcach z moim metalowym zespołem!

Wywiad przeprowadził Mateusz Musioł (www.koboldpr.pl)

Powiązane Video Wszystkie video

Rachel Barton Pine zaprasza na swoje koncerty w Polsce
Mark Wood i Rachel Barton Pine - Inferno
Relacja z koncertu Rachel Barton Pine w zak?adzie karnym w Nowej Hucie
Rachel Barton Pine - Happy Birthday Violin Variations

Instrumenty i sprzęt muzyczny

Larsen (635402) VIOLA ORIGINAL struna do altwki z kulk A Strong
Flash Pro Smoke Fluid 5l - wysokiej klasy polski pyn do wytwornic dymu (strong)
Tama Shell Kit5 Superstar Classic Gloss Java Lacebark Pine zestaw perkusyjny
Fender American Professional II Telecaster Maple Fingerboard, Roasted Pine gitara elektryczna

Kontakt


Maria Łakomik
Materiały prasowe, patronaty, treści. Filip Łakomik
Sprawy techniczne, integracje. Prześlij artykuł o muzyce
Można bezpłatnie nadsyłać dowolne materiały (tekst/grafika/video) związane z muzyką klasyczną, które Waszym zdaniem powinny znaleźć się w serwisie. Artykuły sponsorowane przyjmujemy poprzez platformę whitepress.

Partnerzy

Księgarnia Alenuty.pl
Sprzedaż nut i książek.
  • księgarnia muzyczna

Sklep Muzyczny.pl
Instrumenty muzyczne.
  • sklep muzyczny
kultura w sieci

Copyright © 2011-2024 CameralMusic.pl