Maestro Jan Miłosz Zarzycki o Noworocznym Koncercie Symfonicznym, muzyce poważnej i szansach Wrocławia na tworzenie własnych tradycji koncertowych
Czy koncert noworoczny rządzi się swoimi prawami?
Jak najbardziej, to muzyka typowo noworoczna, optymistyczna, o której mówi się „lekka, łatwa i przyjemna”. Na pewno jest ona bardzo przyjemna i lekka, ale czy jest łatwa? Moim zdaniem, wiele z utworów, wykonywanych podczas Koncertu, jak np. kompozycje Strassów, Antoniego Dworzaka mają podwójne dno. W pierwszej chwili stwarzają wrażenie muzyki typowo rozrywkowej, służącej do zabawy i miłego spędzania wolnego czasu, ale pod spodem kryje się głębia. Trzeba mieć cierpliwość i chęć, by to odkryć.
Serca publiczności podbili artyści-soliści.
Zgadza się. Wystąpiła związana z wrocławskim środowiskiem wokalistka - pani Aleksandra Kubas-Kruk, która śpiewa przepięknym sopranem.
No i sam Kaludi Kaludov znany bardzo w wielkim muzycznym świecie. Myślę, że nie trzeba go specjalnie wychwalać, bo wszyscy miłośnicy opery znają to nazwisko.
Czy muzyki poważnej można się nauczyć słuchać?
Tak, można i nawet trzeba. Myślę, że nawet miłośnicy muzyki lżejszej zauważyli, że utwory, które wpadają w ucho już za pierwszym razem, często szybko się nudzą i okazują się banalne.
Natomiast utwory muzyczne, które w pierwszym kontakcie wydają się trudne i skomplikowane, potem przy drugim, trzecim wysłuchaniu - albo też kiedy dowiemy się czegoś więcej o nich - nagle okazują się wspaniałe, głębokie, interesujące.
Bardzo podobnie jest z muzyką, którą nazywa się powszechnie „poważną”, chociaż to słowo może niekoniecznie do niej pasuje. Poznanie muzyki klasycznej wymaga czasu, ale warto go zainwestować.
Czy Noworoczny Koncert Symfoniczny może przyciągnąć kolejne pokolenia?
Myślę, że tak. Przecież młodzież słucha tej muzyki. Często z dużą satysfakcją obserwuję, jak na koncertach w filharmonii pojawiają się młodzi, a często bardzo młodzi ludzie. To jest optymistyczne.
Myślę, że problem nie leży w samej muzyce, ale w sposobie, w jakim jest ona promowana. Sama muzyka nie zna barier wieku. Tak jak dawniej młodzi romantycy mogli rozumieć muzykę Chopina, czy Mendelsona, tak i współcześni romantycy mogą się nią zafascynować.
Cały czas wokół koncertu słyszymy „Wiedeń, Wiedeń, Wiedeń”, więc tworzymy Wiedeń we Wrocławiu, czy wręcz przeciwnie - Wrocław powinien iść swoją drogą?
Wrocław to przepiękne miasto, które ma swoją wspaniałą historię i tradycje muzyczne, rewelacyjną filharmonię oraz znakomitych solistów. Myślę, że ma szansę wytworzyć swoje własne wartości, swoją własną tradycję koncertową, a jeśli ktoś znajdzie analogie z Wiedniem, czy Paryżem, to bardzo pięknie.
Podczas koncertu 5 stycznia 2013 w Hali Stulecia wystąpili:
Jan Miłosz Zarzycki (dyrygent)
Aleksandra Kubas-Kruk (sopranistka)
Kaludi Kaludov (tenor)
oraz rewelacyjna Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Wrocławskiej im. W. Lutosławskiego
Wkrótce rozpocznie się sprzedaż biletów na kolejny Noworoczny Koncert Symfoniczny. Zapraszamy do śledzenia naszej strony internetowej: www.koncertnoworoczny.pl