Program:
J.M. Kraus – Uwertura do Olimpii VB 33
W.A. Mozart – Symfonia C-dur nr 36 KV 425 „Linzka”
L. van Beethoven – VIII Symfonia F-dur op. 93
W Filharmonii Wrocławskiej tym razem zaprezentowany zostanie repertuar klasyczny, który zabrzmi w wykonaniu Wrocławskiej Orkiestry Barokowej pod dyrekcją Giovanniego Antoniniego, założyciela cenionego zespołu instrumentalistów wykonujących muzykę dawną – Il Giardino Armonico, a od 2013 roku dyrektora artystycznego Międzynarodowego Festiwalu Wratislavia Cantans. W programie znajdziemy dzieła klasyków wiedeńskich – Mozarta i Beethovena oraz Josepha Martina Krausa, zwanego „szwedzkim Mozartem”. Muzyka Krausa charakteryzuje się pełnią brzmienia, teatralnością i bogatą orkiestracją. Cechy te sprawiły, że pod koniec lat 80. XVIII wieku kompozytor został ogłoszony przez Josepha Haydna jednym z dwóch geniuszy, jakich zna. Pierwszym był oczywiście sam Mozart. Kraus – rówieśnik Mozarta – przeżył jedynie jeden rok więcej od wiedeńczyka. Umarł w wieku zaledwie trzydziestu sześciu lat. Na koncercie zabrzmi Uwertura do Olimpii Voltaire’a, napisana przez Krausa w 1792 roku.
Dziewięć lat wcześniej, 30 października 1783 roku, w drodze z rodzinnego Salzburga do Wiednia, Wolfgang Amadeus Mozart przybył do Linz wraz ze swoją żoną Konstancją. Państwo Mozartowie zatrzymali się w domu przyjaciela i protektora hrabiego Thuna, który z tej okazji zamierzał zorganizować koncert kompozytorski. Miał on się odbyć pięć dni później. Jak się okazało, artysta nie zabrał ze sobą żadnej ze swoich partytur, w związku z czym postanowił stworzyć zupełnie nowe dzieło. I faktycznie, stała się rzecz niewiarygodna. W ciągu zaledwie pięciu dni została napisana Symfonia C-dur nr 36, ze względu na miejsce powstania zwana „Linzką”. Dzieło charakteryzuje się pięknem melodii i perfekcyjnym doborem brzmienia poszczególnych sekcji instrumentów.
Beethoven, zapytany przez swojego ucznia Carla Czernego, dlaczego VIII Symfonia cieszy się mniejszą popularnością niż VII, odparł: „Bo VIII jest dużo lepsza”. Pracę nad utworem kompozytor rozpoczął w 1812 roku. Zajęła mu ona zaledwie kilka miesięcy, choć premiera odbyła się dwa lata później. Dzieło tryska humorem, energią i optymizmem, nawiązuje jednocześnie do stylu Wolfganga Amadeusa Mozarta i Josepha Haydna. Zamiast wolnej części drugiej znajdujemy w utworze Scherzando, w którym kompozytor naigrawa się z wynalazku swojego przyjaciela Johanna Nepomuka Mälzela – metronomu. Ten pogodny nastrój symfonii kontrastuje z sytuacją, w jakiej znajdował się wówczas Beethoven. Był to czas, kiedy kompozytor borykał się z problemami rodzinnymi i kłopotami zdrowotnymi, czyli daleko już posuniętą głuchotą.