Koncerty muzyki filmowej nieuchronnie przywołują w naszej pamięci obrazy i dźwięki, jakie zapamiętaliśmy wraz z emocjami, jakie towarzyszyły nam podczas oglądania całego filmu.
Szczególnie, kiedy są to utwory mówiące o miłości, o uczuciu o relacji pomiędzy bohaterami, które są konsekwencją ich wcześniejszych przeżyć, wcześniejszych zdarzeń.
Filmem, jakim zauroczyłam się podczas pierwego oglądania w młodzieńczych latach jest musical „Upiór w operze”, zapisał się we mnie w całości, z tą muzyką, z tymi wykonawcami, z tym miejscem, w jakim się rozgrywała akcja.
„To będzie piękny koncert” usłyszałam w kasie podczas odbierania biletu na „Made in America” przygotowanego dla melomanów w jeden z ciepłych i przekropnych wieczorów, na który wybrałam się z drugiego końca Polski.
Program tego wydarzenia wyglądał jak karta dań polecanych przez Orkiestrę Symfoniczną Filharmonii w Szczecinie złożona z 20 smaczków, największych przebojów z tego filmowego gatunku. Wśród nich były takie, z których Orkiestra Symfoniczna pod batutą Bassema Akiki skomponowała dla mnie zestaw wypełniony pięknem, chwilami wzruszenia, ogromną sympatią, radością, uśmiechem.
Na przystawkę „Singin’ in the Rain”, podczas którego Maciej Adamczyk rozłożył nad nami parasol ogromnie pozytywnej energii, jaka towarzyszyła do końca tego koncertu pomyślanego jako opowiadanie zupełnie nowej historii złożonej ze wszystkich pozycji programu, połączonymi w całość żartobliwymi dialogami pomiędzy artystami.
Na pierwsze danie „A Little Priest” (w wykonaniu Moniki Kuczery i Jacka Rzempołucha) z musicalu „Sweeney Todd” , który bardzo chciałam zobaczyć i wysłuchać w Brukseli pod batutą tego dyrygenta – w całości do zjedzenia. Chwila dla nas: „I Got Rhythm” z musicalu „Girl Crazy”, a następnie danie drugie: „All I Ask of You” z musicalu „Upiór w operze” w wykonaniu Karoliny Pasierbskiej w duecie z Maciejem Adamczykiem, zanurzonych w doprawionych właściwymi przyprawami dźwiękach wypełniających całą złotą koncertową salę.
Na deser „Memory” (w wykonanie Natalia Kiczyńska) z musicalu „Coty”, dla wspomnień emocji, jakie wybuchły na widowni podczas ukłonów. Tak entuzjastyczne dopominanie się bisu przez widzów może oznaczać, że nie tylko ja skomponowałam dla siebie właściwy muzyczny zestaw.
Iwona Karpińska
Copyright © 2011-2024 CameralMusic.pl