Bossy bywają spokojne, w średnim tempie i szybkie - ale zawsze nostalgiczne, uczuciowe, rozleniwione. jakieś takie 'od niechcenia' imo,ze przeważnie mówią nam o miłości. Omawiana płyta to w większości klimaty typowo brazylijskie właśnie, ze słynną Black Orpheus Luiza Bonfy na czele. Ale też mamy tu okazję wysłuchania czterech miniatur w takim właśnie stylu autorstwa jednego z grających - Tomka Spalińskiego. Pragnę zwrócić szczególną uwagę na nr 10 na krążku - Evening Sketches II - kapitalny utwór w konwencji A-B-A, z przepięknymi rozkładanymi akordami arpeggio. Jak pieknie płynie ta kompozycja i jak pięknie powraca znów jej główny temat na zakończenie!
Po utworach jeszcze nieznanego szerzej na świecie Spalinskiego przychodzi czas na słynną Four Seasons in Buenos Aires, Astora Piazzolli oczywiscie. A to juz klimaty 'z innej bajki' - żarty się skończyły - mamy tu do czynienia z powagą wyrazu muzycznego i powagą przeżyć twórcy i odtwórców tego słynnego cyklu. Pod nr 6 wysłuchamy spokojnej, jakby w irlandzkim stylu, ballady Marii Linnemann - And If She Would. Tytułowy Eu Te Amo zasypuje nas zstępujacymi, jakby 'wątpiącymi' sekundami schodzącymi w dół - jakże to nostalgiczy utwór.
Podsumowując - to jedna z najpiękniejszych płyt gitarowych, jakie udało mi sie ostatnio wysluchać. Brawo chłopaki! Oni grają jak rodowici latynosi, z charakterystycznymi staccatami, synkopami, witalnością i typowym dla tamtych klimatów drivem! Niekiedy słuchamy tu mini-improwizacji czy lekko, acz ze smakiem zmienionym zapisem nutowym (np.w ogranym już nieco utworze Sambinha kompozytora Celso Machado).
Warto zdobyć ten krążek - to moja oczywista konkluzja po wielokrotnym wysluchaniu płyty pn. Ja cię kocham...