Na początek samo pojęcie: „muzyka klasyczna” wymaga ujednoznacznienia. Osobom związanym z muzyką w bardziej naukowy sposób (teoretykom, specjalistom) pewnie w pierwszej kolejności przyjdzie na myśl muzyka epoki klasycyzmu. Termin muzyka klasyczna nabrał z czasem również szerszego znaczenia i wśród osób niezwiązanych zawodowo z muzyką utożsamiany jest częściej z muzyką poważną. W takim razie dlaczego nie napisać po prostu, że CameralMusic.pl to portal o muzyce poważnej? Głównym powodem jest znowu wąskie i stereotypowe rozumienie tej nazwy wśród dużej części osób, powodowane jej drugim "poważnym" członem. Muzyka poważna wydaje się być przeznaczona tylko dla wąskiego grona melomanów, lub snobów którzy spotykają się gdzieś w małej grupie i zachwycają się czymś, czego normalny człowiek nie zdzierżyłby dłużej niż przez 10 min. Taką muzyką aż strach się zainteresować, bo nawet jeśli ktoś ubierze się w ten nieszczęsny garnitur i uda na koncert do filharmonii to pozostaje ryzyko, że zaklaszcze w niewłaściwym momencie, wskutek czego zostanie zabity pogardliwym spojrzeniem zgromadzonych maniaków.
Powyższe wyobrażenia wydają się być obecne w świadomości wielu ludzi (chociaż może w łagodniejszej formie :), a my chcielibyśmy przyciągnąć do muzyki jak największe grono.
Muzyka klasyczna w szerszym rozumieniu nie ma ostrej definicji. Istniejące definicje dążą do odróżnienia muzyki tworzonej w celach artystycznych, przede wszystkim do słuchania, od tej przeznaczonej do celów praktycznych – towarzyszącej obrzędom ludowym, muzyki do tańca, czy tworzonej na potrzeby filmów. Definicje próbują wykluczać wykorzystywanie elektroniki wymuszać zapis nutowy, czy „oryginalność”(?).
Właściwie z każdym tego rodzaju pomysłem można polemizować, ponieważ elektryczna pompa w organach ma być dopuszczalna, ale czy elektryczne pianino? Bo keyboard już pewnie nie... czy można nagłaśniać za pomocą elektroniki? Czy można nagłośnić tenora? Czy można więc z nagłośnionych kieliszków zrobić szklaną harfę? Czy jeśli utwory Chopina czerpią z tańców ludowych to już nie są utworami klasycznymi? Pewnie są, ale co jeśli Możdżer gra Chopina? On improwizuje to w takim razie jazz a nie klasyka, ale przecież w baroku też można było sobie improwizować do woli. Czy jeśli utwór został wykorzystany w filmie to znaczy, że to muzyka filmowa? Czy musiał być tworzony z tą myślą? Jakie ma znaczenie z jaką myślą był tworzony – utwór to utwór i to jego powinniśmy oceniać, a nie grzebać w myślach twórcy? Czy gdzieś się tańczy do utworów Pink Floyd, czy jest to muzyka tworzona w celach artystycznych?
Dobra – nie wypisuję więcej, bo nikt nie przebrnie przez ten fragment artykułu....
Widać dość wyraźnie, że próby narzucenia ostrych granic są dość nieudolne, ale uzasadnione o tyle, że muzyka przez setki lat rozwijała się w Europie jako dziedzina sztuki, a także jako nauka. Moim zdaniem muzyka popularna najbardziej obecna we współczesnych mediach nie czerpie w wystarczającym stopniu z tej wieloletniej tradycji oraz osiągnięć, przez co często jej atrakcyjność sprowadza się do przyjemnych i dobrze eksponowanych kształtów dziewczyn wyginających się w teledyskach oraz praktycznego zastosowania do organizowania gimnastyki w klubach pomiędzy drinkami...
Muzykę klasyczną próbuje się również definiować jako kontynuację wielowiekowej europejskiej tradycji muzycznej. Takie podejście wydaje się najbliższe temu, co chcemy odnajdywać i pokazywać w CameralMusic.pl. Daje nam ono dużą swobodę, ponieważ wychodząc od lutni perskiej możemy dojść do współczesnej gitary elektrycznej (co pewnie nie było intencją definiujących), możemy szukać motywów klasycznych w jazzie, rocku, czy nawet hip-hopie i disco. Możemy traktować aranżacje symfoniczne utworów rozrywkowych jako wykorzystujące ukształtowane przez wieki klasyczne instrumentarium. Ciągle możemy pokazywać też dzieła i wykonawców, których talent i charyzma są w zupełności wystarczające do tego, aby muzyka klasyczna była dobrze odebrana przez szerokie grono słuchaczy bez potrzeby jej unowocześniania.
Filip Łakomik
Copyright © 2011-2024 CameralMusic.pl