Agnieszka Duczmal/Amadeus vol 13
Zarębski: Piano Quintet; Mussorgsky: Pictures at an Exhibition
Fortepian solo (w Zarębskim): Ewa Pobłocka
Duczmal/Orkiestra Kameralna Polskiego Radia Amadeus
Polskie Radio PRCD No. 1561 DDD (67:17) Recorded 2009
Utwór rozpoczynający płytę - dzieło romantyczne, to kwintet fortepianowy g-moll autorstwa polskiego wirtuoza fortepianu i kompozytora - Juliusza Zarębskiego. Słuchacze muszą być świadomi, iż arcydzieła tej formy były stworzone przez Schumanna, Brahmsa czy Dworzaka. Mimo tego, dzieło Zarębskiego już zyskało sobie miano drobnego arcydzieła, i nie mogę się z tym nie zgodzić. Część pierwsza pełna niepokojącego napięcia, które kulminuje we wspaniałym pasażu; pozostałe trzy części są równie kunsztowne, i muszę przyznać, że nie spodziewałem się, że będę tak poruszony tym dziełem, zwłaszcza, iż muzyka kameralna nigdy nie była dla mnie numerem jeden. Części pełne tęsknoty i melancholii są świetnie skontrastowane z zaskakującymi pomysłami, rytmem i pogodnymi tematami. Muzycy, włączając pianistkę Ewę Pobłocką, są przez cały czas nieskazitelni, w znakomicie ocenionej współpracy fortepianu i smyczków. Z pewnością tak pomijane dzieło zasługuje na szerszą publiczność i to nagranie idealnie powinno sprostać tej potrzebie.
Towarzyszące dzieło na płycie, wspaniałe “ Obrazki z wystawy” Mussorgskiego, które doczekały się już chyba miliona wykonań na Ziemi, szczególnie mnie zaintrygowało, z uwagi na niespotykane opracowanie na orkiestrę kameralną ( tylko smyczki – bez drewna, blachy i perkusji). W ciągu 30 sekund, zostałem przeniesiony do tego dźwiękowego wszechświata i czułem się tam bardzo komfortowo. Szybko zorientowałem się, iż będzie to bardzo satysfakcjonujące doświadczenie słuchowe. Nie myliłem się.
Ci zaprzyjaźnieni z niesłychanie znanym dziełem fortepianowym Mussorgskiego wiedzą, iż inni próbowali z tą kompozycją „majstrować”– najszerzej akceptowanym opracowaniem jest to autorstwa Maurica Ravela, z jego spektakularną orkiestracją. Lecz były także inne: Sir Henri’ego Wooda, Leo Funteka, Stokowskiego (London Phase 4 records), Gorchakova (Masur on Teldec), i nawet pianisty Vladimira Ashkenazy (Decca/London). Są także aranżacje na instrumenty dęte blaszane (Elgar Howarth/Phillip Jones Brass on Argo), na organy solo (Jean Guillou on Dorian), i na gitarę solo (Yamashita on RCA). Plus wiele innych – zbyt wiele by je tu wymieniać. O wszystkich można powiedzieć to samo, że jeśli masz do czynienia z arcydziełem, to może mieć ono dowolną liczbę „wersji” a i tak będzie zwycięzcą.
Tak jest dokładnie w przypadku Duczmal i polskich muzyków kameralnych. Linia muzyczna – tak ważna do utrzymania, aby kompozycja nie rozpadła się na serię niepowiązanych ze sobą fragmentów – była odczuwalna nawet podczas cichych pasaży w tym wykonaniu, które jest niesamowite i takie jak powinno, co nie było łatwym osiągnięciem. Chwała za to Maestrze Duczmal i jej muzykom, zespołowi Amadeus – który jest całkowicie zsynchronizowany z koncepcją dzieła dyrygentki i z duchem jego oryginalnego twórcy.
Niektórzy mogą się zastanawiać, czy w tym nagraniu muzyka Mussorgskiego zdaje się brzmieć polsko, skoro została zaaranżowana na smyczki i jest wykonywana przez Polskich muzyków ? Być może – szczególnie dla tych zaznajomionych z muzyką Góreckiego. Dobrze... więc, czy brzmi zatem słowiańsko? Dla niektórych uszu, tak - brzmi. Rzeczywiście, atmosfera tego dzieła jest prawdziwa w każdym takcie. Co więcej, muzycy doskonale to zadanie wykonują. I dyrygent, który inspiruje nuta po nucie, miara po mierze. Posłuchaj jeżącego włosy na głowie zobrazowania początku „Chatki na kurzej stopce” ( ścieżka 5), i zobacz czy uwierzysz, że jest to standardowe wykonanie orkiestrowe z dętymi i perkusją ! I w finale „Wielkiej Bramy”, spróbuj zgadnąć jak dźwięki dzwonu były zaintonowane – założę się, że nie zgadłeś !
Do czasu zanim finałowe dźwięki dotarły do mnie, zorientowałem się, że cały czas wykonuję ruchy, jakbym dyrygował- tak czułem się zjednoczony z tym niesamowitym i poruszającym wykonaniem. To mnie naprawdę poruszyło i kiedy szukałem informacji o twórcy transkrypcji na orkiestrę smyczkową, byłem pod ogromnym wrażeniem dowiedziawszy się, że została stworzona przez dyrygentkę, Agnieszkę Duczmal. A zatem, chciałbym pogratulować jej serdecznie i przekazać, iż gdy zabrzmiało finałowe crescendo dzieła, na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. W rezultacie całość dzieła jest wspanialsza niż suma części – dobra i rzadka rzecz – i kompozytor ( oraz jego przyjaciel, Viktor Hartman) byłby wniebowzięty. Żaden większy komplement nie ucieszyłby bardziej dyrygenta i muzyków. Jeżeli lubisz muzykę, sugeruję byś przesłuchał tę wersję dzieła Mussorskiego: zasługuje na to pod każdym względem.