Wywiad z Maestro José Curą

Znakomity teneor, porównywany z „wielką trójką” - Carreras’em, Domingo i Pavarottim, dyrygent, który na swoim koncie posiada nagrania z takimi orkiestrami jak Filharmonia Londyńska, Filharmonia Wiedeńska czy Sinfonia Varsovia, wszechstronny artysta, którego obecność na scenie oznacza salę koncertową wypełnioną po brzegi opowiedział nam o swoim spojrzeniu na sztukę.


Muzyka albo sport. W pewnym momencie Pana życia pojawił się taki dylemat. Czy ciężko było Pana przekonać do porzucenia rugby czy raczej była to decyzja, która w sposób naturalny wyszła od Pana?

Nigdy nie miałem podobnego dylematu. Zawsze byłem przekonany, że sport i intelekt mogą, powinny! iść ramię w ramię. Kiedyś wzorem dla społeczeństwa stało się hasło „zdrowy umysł w zdrowym ciele” do tego stopnia, że wielu intelektualistów z epoki hellenistycznej, kolebki naszej cywilizacji w wielu aspektach, było ponadto mistrzami olimpijskimi, np. Pitagoras. W moim przypadku problem polegał na tym, że sporty, które uprawiałem (rugby, sztuki walki) były niebezpieczne dla mojej integralności fizycznej, a to rzeczywiście jest problem: nie można wejść na scenę, aby dać koncert, jeśli ma się złamaną kość!

Niektórzy porównują karierę sportowca do kariery artysty. Treningi, próby, presja, brak czasu. Wygląda na to, że osoby poświęcające się sportowi i muzyce to w gruncie rzeczy podobni pod względem charakteru i psychiki ludzie.

Wielu jest przekonanych, że zdolność grania na instrumencie lub śpiewania jest rzeczą „magiczną”. Dziś jest to w modzie spoglądając na śmieciowe konkursy, gdzie oszukuje się młodych wmawiając im, że śpiewając pioseneczkę w telewizji już są artystami. Później się ich wykorzystuje, tyle ile wytrzymają, a na koniec wyrzuca się ich do śmieci, aby umieścić kolejnego. Bóg lub Życie (to to samo) dają określonej osobie pewną wrażliwość, „skłonność”, później potrzebne są lata bolesnej pracy, żeby zdominować ciało, tak aby układ ruchu (mięśnie, ścięgna, krew) doszedł do takiego stopnia koordynacji, którego rezultatem będzie sztuka pisana dużymi literami.

Nie jest Pan jedynym Argentyńczykiem z Rosario, którego dobrze znają Polacy. Pana miasto kojarzone jest również z piłkarzem Lionelem Messim. Wynika z tego, że Rosario to kuźnia talentów światowej sławy. Talent to oczywiście podstawa, ale aby w życiu dojść do takich sukcesów niezbędna jest pomoc innych ludzi (rodziny, nauczycieli, przyjaciół), zależy to również od możliwości jakie stwarza miasto. W jaki sposób Rosario ułatwia start młodym talentom? Czy mogłoby być przykładem dla innych miast?

Z Rosario pochodzą prawdziwie genialne osobowości: kompozytorzy, aktorzy, pianiści, muzycy, lekarze, inżynierowie, ludzie, którzy wnieśli ogromny wkład do życia społecznego i kulturalnego nie tylko Argentyny, ale i całego świata. Ale nie uważam, że z tego powodu Rosario może być wzorem w znaczeniu „instytucjonalnym” tego słowa, ponieważ moje miasto pełne wspaniałych i genialnych ludzi również zmaga się z kryzysem w instytucjach, który jest charakterystyczny dla wielu miast świata. Być może dlatego, że sytuacje są tam trudne, czasami nawet niesprawiedliwe, mamy tak „twardą” skórę i zdolność do adaptacji, aby przetrwać i triumfować, co sprawia, że jesteśmy silni.

Pana pierwsze kontakty z muzyką to gra na gitarze, fortepianie, kompozycja oraz dyrygentura, a Pana wykształcenie oraz dorobek artystyczny są wszechstronne. Niemniej jednak początkiem lat ’90 skupił się Pan na karierze operowej, co przyniosło Panu międzynarodowy rozgłos. Przeniósł się Pan nawet do Włoch, gdzie miały miejsce Pana debiuty. Dlaczego na początku to właśnie operze postanowił się Pan poświęcić?

Kiedy studiowałem kompozycję i dyrygenturę orkiestrową w konserwatorium, jednym z przedmiotów dodatkowych, wśród takich jak puzon, flet, perkusja był śpiew. Pewnego dnia kolega pianista i ja bawiliśmy się w improwizowanie, on grał motywy, a ja je imitowałem głosem, później ja wymyślałem inne, a on powtarzał je na fortepianie. W tym momencie dyrektor konserwatorium wszedł do sali i zapytał kto śpiewa. Kiedy powiedziałem mu, że to była zabawa, powiedział, że żadna zabawa, że z głosem, który posiadam mogę zrobić dobrą karierę jako śpiewak, a poza tym gdybym nauczył się śpiewać stałbym się lepszym dyrygentem orkiestry… I w tym miejscu się znalazłem, wciąż robię obie rzeczy ponad 30 lat po tamtym dniu w szkole.

Śpiewak operowy to nie tylko znakomity muzyk, ale i również aktor. Postaci, w które trzeba się wcielać nie zawsze pokrywają się z osobowością artysty, często są to zupełnie dalekie od niego charaktery. Czy istnieje jakaś zależność między tym kim jest śpiewak, a jaką rolę ma on odegrać?

Dobry aktor powinien potrafić wcielić się w rolę jakiejkolwiek postaci. Co więcej, im większa jest różnica między „osobą” a „postacią”, większe jest wyzwanie dla artysty oraz większa jest również przyjemność odtwarzania. Osobiście wolę złożone postaci jak Otello, Canio, Don José, Samson itp., które mają swoją historię, przeszłość, która na nich ciąży i która determinuje ich teraźniejszość oraz sposób w jaki mogłaby rozwinąć się ich przyszłość.

Jest Pan scenografem i reżyserem operowym. Pracując nad operą ma Pan okazję patrzeć na całe dzieło i artystów od drugiej strony. Jak bardzo różni się scena z perspektywy reżysera i scenografa od tej z perspektywy śpiewaka?

Śpiewak-aktor (rara avis!) powinien znać dzieło na wylot, nie tylko partię, która mu przypadła, ale również partię wszystkich. Ponadto, z powodu oczywistej kwestii „odległości ogniskowej od obiektu” dyrygent mogąc patrzeć z zewnątrz, w perspektywie, posiada ogromną przewagę podczas koordynowania „wszystkiego”. Problem, który często powstaje kiedy pracuje się z reżyserami czy dyrygentami, którzy nigdy nie postawili nogi na scenie jako protagoniści to o ile nie posiadają olbrzymiej wrażliwości i intuicji, nigdy nie zdołają zrozumieć co się czuje, kiedy jest się żołnierzem, a nie kapitanem. Po wypróbowaniu najlepszego z obu światów wiem o czym mówię…

Oprócz muzyki klasycznej interesuje się Pan również muzyką popularną o czym świadczą nagrania i koncerty, na których wykonywał Pan m. in. utwór Beatlesów „Yesterday” akompaniując sobie przy tym na gitarze. Czy wynika to z chęci zainteresowania większej grupy odbiorców śpiewem czy jest to raczej potrzeba serca?

Źródło podziału między tym co nazywa się „popularnym” a tym co uważa się za „klasyczne” wywodzi się z czasów, w których próbowano odróżnić to co „świeckie” od tego co „święte”. Ludzka była cała muzyka nie stworzona dla kultu. W tym sensie, prawie wszystko to co dziś uważane jest za klasyczne byłoby świeckie, tzn. „popularne”, napisane przez człowieka dla człowieka. Poza tym uważam, że to całe nawoływanie, że trzeba sprawić, aby „sztuka klasyczna dotarła do mas” to bardziej populizm, aby robić pieniądze niż rzeczywista próba kształcenia ludzi, aby mogli, bo mają do tego całkowite prawo, korzystać ze sztuki klasycznej, która należy do wszystkich, a nie do niewielu, którzy ją przekazują… Mit, dotyczący tego, że „kultura” jest droga i dlatego nie jest dostępna jest wielkim kłamstwem używanym, aby usprawiedliwić brak zainteresowania wielu, co jest rezultatem ubogich programów edukacyjnych, które służą do nauczania ludzi w większości krajów. Prawda jest taka, że jeśli obojętne jaki obywatel pragnie nauczyć się, istnieją biblioteki, muzea, teatry, jednym słowem instytucje, do których może wejść za niewiele, a czasami za nic jeśli chodzi o wiele bibliotek i muzeów. Z drugiej strony często wejściówka na wydarzenie kulturalne kosztuje mniej niż na mecz piłki nożnej… Jasne, jeśli chce się uczestniczyć w Première En la Scala to kosztuje, ale jeśli celem jest obejrzenie spektakli, aby wzbogacić się o doświadczenie zawsze istnieją możliwości. Zamierzając dostarczyć wszystkim sztukę klasyczną nie można zapominać, że dzieła mistrzowskie to nie „fast food” i wymagają od publiczności wysiłku przygotowania. Jeśli zatrzymamy się przed Mona Lisą Leonarda da Vinci, nie wiedząc na co patrzymy, zobaczymy jedynie grubiutką panią, która wygląda jakby się do nas uśmiechała. Tylko jeśli rozumiesz co oznacza ten obraz, rewolucję w zastosowanej technice itp., będziesz pod prawdziwym wrażeniem. Dotyczy to wszystkiego tego, czego „doskonałość” przekracza to co „codzienne”: wspaniałego obrazu, wspaniałej symfonii, choreografii, ale i również wspaniałego wina, wzorowego budynku architektonicznego, zagadki matematycznej, obserwacji astronomicznej itp. Stopień korzyści podczas cieszenia się czymś cudownym jest wprost proporcjonalny do czasu poświęconego na przygotowanie się do spotkania. I to NIE MA NIC WSPÓLNEGO ZE ZDOLNOŚCIAMI ODBIORCZYMI CZŁOWIIEKA, tylko z chęcią doskonalenia siebie, która została mu trafnie wpojona w szkołach, instytucjach sportowych, ośrodkach kultu religijnego itp.

Śpiewak, reżyser, scenograf, dyrygent, kompozytor, instrumentalista… Czy ma Pan czas dla siebie, dla rodziny, dla przyjaciół? Czy w Pana słowniku istnieje takie słowo jak „dom”?

Wiele osób, które tak jak ja zarabiają na życie nie odrywając się od walizki (nie tylko muzyków, ale również podróżujących sprzedawców, przedstawicieli handlowych, prelegentów, aktorów itp.) kusi, używanie tej wymówki jako alibi na to, żeby unikać odpowiedzialności. Od 30 lat jestem żonaty, mam troje cudownych dzieci, którym nigdy nie brakowało ojca. Czy to odpowiada na Pani pytanie?

Pytanie może zabrzmi banalnie, ale na pewno wielu z nas je sobie zadaje: czy chętnie wraca Pan do Polski?

Polska była bardzo ważnym krajem w mojej karierze. M. in. nagranie Drugiej Symfonii Rachmaninova z orkiestrą Sinfonia Varsovia zarejestrowane w 2001 roku jest uważane przez krytykę za jedno z najlepszych w historii.

Powiązane Video Wszystkie video

Ewa Ma?as-Godlewska i Jose Cura - Tell Me
„Calling of Memories” na sekstet waltorniowy
A. Vivaldi - Cztery pory roku: Wiosna
A. Vivaldi - Cztery pory roku: Zima

Instrumenty i sprzęt muzyczny

Rohema Percussion Maestro, batuta
Strunal Cello Maestro Linz 4/7 H - czeska wiolonczela 4/4
Meinl JCTRI20 Jose Cortijo Signature Studio Triangle instrument perkusyjny
Zildjian 12″ A Splash talerz perkusyjny

Kontakt


Maria Łakomik
Materiały prasowe, patronaty, treści. Filip Łakomik
Sprawy techniczne, integracje. Prześlij artykuł o muzyce
Można bezpłatnie nadsyłać dowolne materiały (tekst/grafika/video) związane z muzyką klasyczną, które Waszym zdaniem powinny znaleźć się w serwisie. Artykuły sponsorowane przyjmujemy poprzez platformę whitepress.

Partnerzy

Księgarnia Alenuty.pl
Sprzedaż nut i książek.
  • księgarnia muzyczna

Sklep Muzyczny.pl
Instrumenty muzyczne.
  • sklep muzyczny
kultura w sieci

Copyright © 2011-2024 CameralMusic.pl