Młodzi zdolni, czyli wspomnienie ostatniego weekendu w szczecińskiej Filharmonii
Weekend dla melomanów rozpoczął się w czwartek występem FeelHarmony Quintet w Sali Rycerskiej Zachodniopomorskiego Urzędu Wojewódzkiego. Był to kolejny koncert z cyklu „Harmonia miejsca”. W piątek w sali koncertowej szczecińskiej Filharmonii wystąpili w koncercie „Sztuka podróżowania – z Polski do Skandynawii” Wojciech Rodek, który poprowadził orkiestrę oraz Łukasz Kuropaczewski, gitarzysta. Sobota natomiast należała do najmłodszych melomanów, którzy przybyli licznie na warsztaty odbywające się w ramach cyklu „Muzyczne zoo”.
Z Łukaszem Kuropaczewskim, młodym, znakomitym gitarzystą młodego pokolenia, laureatem Paszportu „Polityki” oraz z Bogdanem Jakubowskim, klarnecistą, członkiem FeelHarmony Quintet, pedagogiem oraz muzykiem orkiestry szczecińskiej Filharmonii rozmawiał Andrzej Wiśniewski.
„Koncert na gitarę, kotły i orkiestrę smyczkową” Krzysztofa Meyera, który Pan dzisiaj zaprezentował to wyzwanie zarówno dla gitarzysty jak i dla orkiestry. Jakie są Pana wrażenia po wykonaniu tego utworu?
Łukasz Kuropaczewski: Koncert Meyera jest jednym z najtrudniejszych utworów na gitarę i potwierdzam, że jest wyzwaniem dla muzyka grającego na tym instrumencie. Krzysztof Meyer napisał utwór, który wykracza poza możliwości gitary. Jednak mimo wysokiej skali trudności tej kompozycji zamówiłem już u niego kolejną kompozycję, którą niebawem będę prezentował. Gratuluję orkiestrze szczecińskiej Filharmonii i Wojciechowi Rodkowi, dyrygentowi, którzy znakomicie przyczynili się do prezentacji tej arcytrudnej kompozycji.
Czy po raz pierwszy jest Pan w Szczecinie?
Łukasz Kuropaczewski: Nie. Jestem tutaj po raz kolejny i bardzo lubię przyjeżdżać do Szczecina. Występowałem z recitalami na Zamku Książąt Pomorskich, w Radiu Szczecin oraz w Filharmonii. Wizyty w Szczecinie to zawsze bardzo przyjemne spotkania z publicznością oraz moimi kolegami gitarzystami. Sprawcą wielu moich wizyt w Waszym mieście jest znakomity szczeciński gitarzysta, nauczyciel gry na gitarze - Piotr Pałac.
Podczas koncertu zaprezentował Pan dwa koncerty gitarowe z orkiestrą - Aleksandra Tansmana i Krzysztofa Mayera. To się często nie zdarza.
Łukasz Kuropaczewski: Tak, to prawda. Niewiele Filharmonii decyduje się, aby podczas jednego wieczoru prezentować dwa koncerty gitarowe z orkiestrą. Tu wielki ukłon w stronę pani Doroty Serwy, dyrektor szczecińskiej Filharmonii, która zdecydowała się na prezentację utworów zupełnie nowych i niedawno odkrytych. Chcę także dodać, że jako pierwszy byłem wykonawcą kompozycji Aleksandra Tansamna w 2010 roku, która dzisiaj była prezentowana.
Opuściliście progi Filharmonii, koncerty odbywają się w różnych miejscach w Szczecinie, gdyż taki jest cel cyklu koncertów „Harmonia Miejsca”. Jakie wrażenia?
Bogdan Jakubowski: Moim zdaniem wyjście poza mury Filharmonii z koncertami kameralnymi to świetny pomysł. Takie przedsięwzięcia uatrakcyjniają odbiór muzyki, a jako mieszkaniec Szczecina i muzyk po raz pierwszy byłem w Sali Rycerskiej. To bardzo dobre miejsce do organizacji tego typu koncertów.
Jak długo ze sobą pracujecie?
Bogdan Jakubowski: Razem gramy kilka miesięcy. Jednak problemu z graniem w kwintecie nie mamy gdyż na co dzień pracujemy w orkiestrze szczecińskiej Filharmonii. Stałe wspólne próby orkiestrowe pozwalają na to, że jesteśmy wstanie opanować bardzo szybko materiał koncertowy.
Jakie plany koncertowe? Gdzie będzie można was usłyszeć?
Bogdan Jakubowski: Na razie chyba na płycie (uśmiech). Jesteśmy w trakcie nagrywania materiału, a pomagają nam w tym Filharmonia oraz Akademia Sztuki. Najbliższe dni spędzimy w studio nagraniowym, a potem przerwa, gdyż koleżanka grająca na fagocie spodziewa się dziecka.